Obudowa wojskowa FuG-01/ET
Witam wszystkich fanów moddingu w Nowym Roku! Poproszono mnie o napisanie artykułu na temat mojego moda. Ponieważ jest to drugi artykuł o FuG-01/ET (i już wiem, że nie ostatni), spróbuję przekazać Wam to co nie zmieściło się lub to o czym zapomniałem w pierwszym artykule, który może mieliście okazję przeglądać na innych portalach. Przede wszystkim […]
Witam wszystkich fanów moddingu w Nowym Roku! Poproszono mnie o napisanie artykułu na temat mojego moda. Ponieważ jest to drugi artykuł o FuG-01/ET (i już wiem, że nie ostatni), spróbuję przekazać Wam to co nie zmieściło się lub to o czym zapomniałem w pierwszym artykule, który może mieliście okazję przeglądać na innych portalach.
To co udało mi się i z czego jestem zadowolony to ogólny efekt końcowy. Chciałem oddać klimat militarny i jednocześnie klimat RTCW. Dodatkowo całość miała wyglądać na prawdziwą radiostację. Długo wybierałem kolor do malowania obudowy. W poszukiwaniu farby przerobiłem wszystkie znane markety budowlane, internetowe sklepy modelarskie i znane mi sklepy z farbami. Niestety kupno farby w sprayu o właściwym kolorze okazało się zbyt dużym wyzwaniem. Nasz rynek jest jeszcze w tym względzie bardzo ubogi. Ostatecznie kupiłem farbę akrylową z mieszalnika. Malowałem wałkiem. Akryl ma to do siebie, że łatwo się nim maluje i dość łatwo czyści narzędzia ale też łatwo ulega uszkodzeniom. W przypadku mojego moda uszkodzenia powłoki są akurat wskazane ale amatorom pięknego, błyszczącego lakieru zdecydowanie odradzam farby akrylowe! Oczywiście pod akryl trzeba położyć podkład. Kolejnym fiaskiem okazały się poszukiwania farby przy pomocy której można uzyskać efekt rdzy. Znajomy przywiózł mi dwuskładnikową farbę Modern Options, która ma już renomę w branży. Farba rzeczywiście jest dobra i co najważniejsze trzyma się znakomicie – wżera się wręcz w metal. Dzięki temu, że to jest czyste żelazo i utleniacz rdza jest naturalna. Elementy w innych kolorach – czarny, czerwony i szary malowane były już typowymi farbami w sprayu. Czerwona i szara to właśnie farby podkładowe – antykorozyjne.
Jak widać istotnym elementem moda jest część elektryczna. Amperomierz prądu zmiennego włączony jest w zasilacz i płynie przez niego cały prąd pobierany przez kompa. Moja konfiguracja bierze maksymalnie do 1A prądu z sieci 230V czyli w granicach do 230W. W stanie standbaju wskazówka ledwo się wychyla ale jak się odpali Enemy Territory to wskazówka leci od razu do góry. Drugim wykorzystanym miernikiem jest woltomierz prądu stałego. Woltomierz mierzy 6 różnych napięć: krytyczne napięcia zasilające +3,3V, +5V, +12V oraz napięcia na wentylatorach – wentyl procka, zasilacza i obudowy. Dodatkowo w obwody wentylatorów obudowy i procka są włączone regulatory napięcia a tym samym prędkości obrotowej. Połączenia z miernikiem są poprowadzone przez zespół przełączników na panelu. Mierniki są z lat 60-tych, kupione na Allegro średnio po 10 zł. Przełączniki są oryginalne i pamiętają Gierka. Dużo pracy kosztowało mnie okablowanie całości. W środku jest parę ładnych metrów drutów. Poza tym wszystkie połączenia są wykonane elastycznie – tzn. nie lutowane ale skręcane albo wsuwane co jest niesamowicie istotne w procesie montażu – szczególnie że niektóre elementy były montowane i demontowane po kilkanaście razy!
Najmniej jestem zadowolony z oświetlenia – tu najbardziej wyszedł brak doświadczenia. Orzeł na boku budy jest podświetlany 7 czerwonymi diodami 12V. Żałuję że nie jest z pleksi – efekt byłby ciekawszy. Dość dobrze za to wyszło podświetlenie drugiego orła – tego u dołu przedniego panelu i mierników. Wyszło przy tym że zdecydowanie praktyczniejszym rozwiązaniem są diody 12V gdyż włącza się je równolegle. Podświetlenie orła na przednim panelu zrobiłem z 4 diod 3V wpiętych szeregowo w linię zasilającą 12V. Rozwiązanie takie jest niepraktyczne gdyż przepalenie 1 diody to awaria całego oświetlenia orła, więc nie polecam.
W modzie znalazło jeszcze zastosowanie kilka pomniejszych gadżetów – uchwyt do przenoszenia obudowy (bardzo praktyczny), całkowicie wykonana przeze mnie antena i słuchawka od prawdziwego telefonu polowego. Planuję właśnie podłączyć słuchawkę do rozmów telefonicznych przez VoIP
Na koniec jeszcze odszyfrowanie nazwy – FuG to skrót od „Funkgeraet” czyli radiostacja po niemiecku. Ten skrót był wykorzystywany przez niemieckie siły zbrojne w okresie WWII. Myślę że reszta nazwy nie wymaga objaśniania.
Odetchnąłem już po tej robocie i niedługo ruszam z nowym projektem, który też będzie do prześledzenia na forum bit-tech.net.
Pozdrawiam Wszystkich czytelników TWEAKS.PL i życzę wspaniałych projektów w 2006 r.
Cały przebieg modyfikacji na http://forums.bit-tech.net/showthread.php?t=87387.
Spis treści: Obudowa wojskowa FuG-01/ET
Czytałem już o niej w CD-Action. Świetny pomysł i świetna realizacja!
gram w ET juz 3 lata i gram w najlepszym polskim clanie mam nick Kot kto mnie zna to wie jak gram 🙂 ale powiem tyle obudowa wypasiona
Ktoś wpadł na świetny pomysł.Obudowa cudo:D
Zawalista obudowa…EXTRA..ciekawe czy gosc przyjmuje zamówienia na takie obudowy
Obudowa to poprostu cudo!!!! Ja też gram w ET, a z taką obudową na biurku to już bajka, klimat na całego.
Barzdo ładna blaszka, dla znawców tematu to wspaniałe dzieło sztuki. Gdzie mogą ją kupić?! 😛