Zowie ZA12 – test myszki dla graczy
Plusy
+ wygodna
+ trzy rozmiary
+ dodatkowa para ślizgaczy w komplecie
Minusy
Za około 250zł możemy znaleźć bardzo dobre myszki, używane przez profesjonalnych graczy. Cechują się one niemal idealnym odwzorowaniem ruchu – bez akceleracji, interpolacji, z niezauważalnym jitterem itp. W tym przedziale cenowym myszek jest sporo. Jedną z nich jest Zowie ZA12, którą właśnie otrzymaliśmy do testów. Jak wypadnie? O tym za moment.
Zowie ZA12 – prezentacja myszki
Po opakowaniu widać, że firma Zowie podeszła poważnie do designu swoich produktów. Pudełko zostało wykonane z wysokiej jakości materiału. Prezentuje się ono dość ekskluzywnie, a to dlatego, że powstrzymano się od zamieszczania na nim zdjęć, haseł, sloganów reklamujących produkt. Naszym zdaniem producent założył, że przyszły klient będzie wiedział z jakim produktem ma do czynienia, po prostu nie trafi na myszkę Zowie „przez przypadek”, będzie wiedział czego szuka.
W jego wnętrzu spakowano myszkę, naklejkę Zowie, dodatkową parę ślizgaczy oraz instrukcję obsługi. Jest to dość typowe wyposażenie w tej klasie sprzętu.
Sama myszka zaś wygląda bardzo prosto i część osób może w ogóle nie wiedzieć, że to produkt gamingowy.
Mysz posiada charakterystyczną matową powłokę, która ma także właściwości antypoślizgowe.
Myszka posiada 4 klawisze bo bokach (po 2 na każdą stronę). Gryzoń nie posiada dodatkowego oprogramowania, więc użytkownik musi sam zadbać o zbindowanie danej akcji w ustawieniach gry.
Charakterystyczną cechą serii ZA jest nietypowy grzbiet. Wyróżnia się tym, że przy końcu zamiast delikatnie, stopniowo się obniżać, on po prostu gwałtownie spada. Przez to myszkę trzyma się nieco inaczej niż typowe konstrukcje symetryczne, ale o tym za moment. Jeśli jesteśmy jeszcze przy grzbiecie, to chcieliśmy wspomnieć, że tutaj producent ulokował swoje logo.
Odpowiedni poślizg zapewniają dwa dość duże ślizgacze firmy 3M. Zowie używa ich także w innych myszkach (np. FK1).
Spis treści: Zowie ZA12 – test myszki dla graczy