NZXT H440 – test niezwykle intrygującej obudowy Midi tower
Zalety
+ jakość wykonania,
+ fabrycznie wyciszona,
+ estetycznie wykonana komora zasilacza,
+ przyjazna dla systemów LC,
+ dużo miejsca na coolery CPU i karty graficzne,
+ okno,
+ delikatne podświetlenie,
Wady
- brak kontrolera obrotów
Mieliśmy już raz przyjemność obcowania ze sprzętem marki NZXT. Dokładniej mówiąc był to kompaktowy zestaw LC – Kraken X31. „Gotowiec” wywarł na nas bardzo dobre wrażenie. Ostatnio NZXT podesłało nam do testów obudowę oznaczoną modelem H440. W Polsce kosztuje ona około 600zł, więc niemało. Jak wypadnie w testach? Tego dowiemy się z recenzji.
NZXT H440 – prezentacja
Producent zdecydował się na utrzymanie designu obudowy w stylu minimalistycznym. Naszym zdaniem wyszło mu to świetnie. Zestawienie ze sobą niewielkiej ilości jaskrawego koloru ze spokojnym designem wygląda interesująco.
Gdy pierwszy raz ujrzeliśmy obudowę NZXT H440 byliśmy święcie przekonani, że na froncie zamontowano drzwiczki (jak robi to np. Fractal Design). Jednak bliższe spojrzenie ujawniło, że byliśmy w błędzie. Przedni panel kształtem po prostu je przypomina, lecz pamiętajmy, że pozory mylą :).
Jeśli chodzi zaś o wygląd to lita blacha z czerwonymi krawędziami wygląda uroczo. To jakby połączenie eleganckiej obudowy z gamingową. I trzeba przyznać, że prezentuje się (przynajmniej naszym zdaniem) ładnie. Zapewne część czytelników już się domyśliła, że NZXT H440 nie wspiera montażu napędów 5,25″. O ile z brakiem napędu DVD/BD można się stosunkowo łatwo pogodzić, o tyle ciężko będzie (przynajmniej dla nas) odzwyczaić się od manualnego kontrolera obrotów. Taki problem dałoby się stosunkowo łatwo uniknąć, gdyby producent zadbał o wbudowany kontroler. Jednak gdzieś po drodze umknęło to projektantom. Mamy nadzieję, że w nowszej wersji obudowy zostanie to dołączone.
Top obudowy NZXT H440 również został wykonany z litej blachy, która wydaje się być twarda jak kamień. Jej krawędź wykończono czerwonym plastikiem. Jeśli chodzi o panel I/O to składa się na niego włącznik, przycisk reset, wyjście/wejście jack, 2x USB 2.0 i 2x USB 3.0.
Z tyłu przewidziano miejsce na 7 slotów rozszerzeń. Ponadto widzimy 2 przepusty na węże oraz miejsce na jeden 120/140mm wentylator. Co ciekawe w razie potrzeby możemy go o kilka centymetrów przesunąć do góry, czy w dół. Wprawne oko dostrzeże także obok wentylatora niewielki przycisk. Służy on do włączania i wyłączania podświetlenia. Jak w każdej nowoczesnej obudowie zasilacz montujemy na dole obudowy.
W lewym panelu wycięto prostokątny otwór i w jego miejsce wstawiono okno z plexi.
Na samym dole obudowy umiejscowiono cztery dość wysokie nóżki, które dodatkowo wyposażono w gumowe podkładki, by obudowa stała stabilnie i np. nie porysowała nam podłogi. Oczywiście w sprzęcie tej klasy nie mogło zabraknąć filtra przeciwkurzowego pod zasilaczem. Jest to już standard, nawet w znacznie tańszych obudowach.
Spis treści: NZXT H440 – test niezwykle intrygującej obudowy Midi tower
Wreszcie ktoś to wyraźnie napisał. Chcę tą obudowę, ale brakuje mi kontrolera obrotów, a 5,25 nie wpakuję. I teraz myśl człowieku czy kupić czy nie kupić. A może sięgnąć po Phanteksa???