Prolink – początek końca, czyli bojkot użytkowników
Wciąż mało mamy takich akcji w polskim Internecie, które zrzeszyłyby grupę użytkowników serwisu czy firmy, aby wpłynąć na jej poczynania. Ostatnio fiaskiem zakończył się np. internetowy bojkot firmy LPP (marki Cropp, Reserved, House, Mohito), która ogłosiła optymalizację podatkową, czyli przeniesienie zysków do rajów podatkowych, a kosztów na barki ostatecznego odbiorcy – czyli klientów. Niestety to nie pierwsza sytuacja, w której to głos konsumentów ma się nijak do polityki firmy. LPP to idealny przykład jak „słomiany” jest zapał internautów w walce o swoje prawa. W katastrofie budowlanej w Bangladeszu zginęła ogromna liczba ludzi pracującej w uwłaczających warunkach przy produkcji odzieży między innymi dla firmy LPP. Na nic się zdał wtedy bojkot marki, jedynym odzewem ze strony firmy była lakoniczna informacja o rozmytej odpowiedzialności tzn. przeniesionej na barki tzw. agentów, z którymi LPP współpracuje w zakresie realizacji zamówień oraz.. kilka tygodni później o notowanym wzroście sprzedaży.
Dziś znów mamy do czynienia z głosem rozżalonych użytkowników, którzy wspólnie opracowują plan przeciwstawienia się polityce popularnej firmy pozycjonerskiej. Mowa tu o platformie wymiany linków – Prolink. Pozornie sprawa jest błaha, bo spornym okazał się kruczek w Regulaminie, który pojawił się.. rok temu, a dopiero teraz został aktywnie wykorzystane przez tą firmę.
Zacznijmy od tego jak funkcjonuje Prolink – jest to w zasadzie giełda, na której użytkownicy kupują i sprzedają odnośniki z różnych stronach internetowych. Wydawcy są informowani o zamiarze zakupu odnośnika i jeśli nie poinformują o odrzuceniu oferty, odnośniki automatycznie ulokują się na wybranych stronach internetowych i w ten sposób użytkownicy zarabiają na usłudze. Obsługa systemu skraca się do akceptacji bądź odrzucenia odnośników oraz dodawania kolejnych stron internetowych, na których zamieszczamy skrypt giełdy linków.
W Regulaminie tego serwisu znajdziemy informacje, że część z odnośników będą stanowić reklamy właściciela Prolink:
„Administrator w ramach wynagrodzenia płatnego na rzecz Wydawcy (tj. bez dodatkowego wynagrodzenia) zastrzega sobie prawo do wykorzystania maksymalnie 5 procent powierzchni reklamowej Serwisów Wydawcy oraz Stron internetowych Wydawcy w celu umieszczania swoich Reklam. Akceptacja Reklam, o których mowa w zdaniu 1 będzie każdorazowo potwierdzana przez Wydawcę.”
Zapis ten nie jest precyzyjny – nie wiemy dokładnie co się kryje pod hasłem „powierzchnia reklamowa”. Próżno szukać w Regulaminie dokładnej definicji tego słowa. Jak potwierdzają wypowiedzi użytkowników na różnych forach, Prolink aktywnie korzysta ze swoich praw i wysyła do akceptacji odnośniki, które są tylko teoretycznie odpłatne, a w rzeczywistości wyświetlane za darmo bez naliczania należnej prowizji. Dodaje to smaczku całej sytuacji, bo nie ma pewności czy wyświetlany link jest płatny czy darmowy.
Przejrzenie zasobów sprzedanych reklam nie ułatwia zadania, bo okazuje się, że po ręcznym zsumowaniu wychodzą diametralnie inne kwoty, niż te jakie widnieją w panelu sprzedaży. Jeden z użytkowników forum PiO(Pozycjonowanie.com) zauważył:
„Linki „sprzedane” jak widać na łączną wartość miesięczną 24,23zł, a ja dostaję z tego miesięcznie 7,2zł.” (użytkownik Optymalizacja.com)
Inne głosy nie są zbyt optymistyczne:
„z obliczeń zysków jakie mi wyliczył Prolink, a tych jakie mi wychodzi z liczby odnośników różnica wynosi ponad 50%.”(użytkownik Optymalizacja.com)
„okazuje, że codzienne oferty które otrzymywałem to były oferty darmowych linków od Prolinka. Wychodziło z tego 80zł miesięcznie na jednej tylko domenie, a więc nie mało.” (użytkownik Optymalizacja.com)
„Przeraziła mnie pazerność prolinka. Przecież biorą prowizję za każdy sprzedanych link przez ich mechanizm! (..) wyciągają łapę po darmowe linki?!? Dla mnie to jest strata śmiesznie mała, bo tylko ok 20zł/miesiąc. Dla prolinka jest to zysk pomnożony przez liczbę wszystkich wydawców (2200 – taka liczba jest na głównej stronie serwisu), czyli 2200x20zł = 44 000 zł/miesięcznie!!!!!!! Dla mnie to jest afera, którą powinien zając się fiskus, prokurator i na pierwsze strony gazet.” (Michał, blog lexy.com.pl)
Użytkownicy Prolink niedawno odkryli, że pod literą prawa(Regulaminu), kryje się możliwe nadużycie ze strony właściciela serwisu. Okazuje się, że na pulę 5% odnośników przeznaczonych na reklamę własną Prolink składa się nie tylko przestrzeń widoczna dla reklamodawców, ale całkowita zawartość witryny pomnożona jeszcze przez ilość miejsc na odnośniki dostępnych dla każdej strony.
I tak kolejne wypowiedzi na forum Optymalizacja.com rozwiewają wątpliwości:
„nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mam tak dużo darmowych linków :/” (bunitas)
„w drugim serwisie mam 23 darmowe na 43 sprzedane linki czyli ponad 50% darmowych linków ..”(THI)
„Zaciekawił mnie temat darmowych linków i po sprawdzeniu swoich stron wyszło że na jednej stronie mam 77.5% darmowych linków” (gotenhafen)
„(..) u mnie było 400 stron aktywnych „sprzedawanych”, a 5% wyliczył z 3500 stron! Co dawało 170 linków z puli 5% i praktycznie wszystkie były wykorzystane, albo taki był zamiar” (Alojzy)
Użytkownicy szybko zareagowali na tą okoliczność tworząc listę odnośników uznanych za bezpłatne, które pomimo że wyświetlają się w serwisie Prolink jako odpłatne – stanowią wewnętrzną reklamę właściciela i nie należy się za ich wyświetlanie wynagrodzenie. Lista obecnie liczy ponad 100 domen i cały czas użytkownicy ją uzupełniają.
Powstała nawet wtyczka dla przeglądarki Chrome, która ma za zadanie ułatwić im pracę. Nie brakuje głosów broniących Prolink jak np.
„Od tego jest regulamin i nie trzeba się tego nigdzie dowiadywać . Wystarczy go przeczytać aby sie dowiedzieć jaki jest model biznesowy prolinka i jesli tego nie akceptujesz to po prostu zrezygnuj ze współpracy.”
Trudno nie odnieść wrażenia, że legalność tego przedsięwzięcia budzi wątpliwości. Ogromną większość domen usuwanych przez użytkowników stanowi własność osobnego podmiotu KBM Sp. z .o.o. współpracującego z LeadBullet Spółka Akcyjna(właściciel Prolink) w kwestiach.. reklamy(promocji). Na pewno poszkodowanym w tym działaniu okaże się KBM, który aktywnie korzysta z usług pozycjonowania oferowanych przez LeadBullet.
Wielu użytkowników Prolink skarży się, że spółka nie respektuje postanowień Regulaminu, między innymi odnośnie czasu realizacji wypłat:
Dlaczego miesiąc w miesiąc muszę szarpać się o wypłatę, która już dawno powinna być u mnie na koncie? Zawsze jakieś tłumaczenia, przeprosiny, ale czy po prostu nie może być normalnie i zgodnie z regulaminem, który to sami ustanowiliście? (użytkownik forum Optymalizacja.com)
uwaga, 2 tygodnie po terminie zapłaty aż do dziś nie wypłacili za fakturę. Piszą ciągle że za kilka dni bedzie. (Paweł, blog Lexy.com.pl)
Czy jakości prezentowanej usługi:
„Ja też się nie mogłam doprosić zwrotu pieniędzy i to za linki, za które brali pieniądze, a które w ogóle nie były wyświetlane, albo znikały po tygodniu, dwóch. Kwoty nie były duże, więc ostatecznie [zrezygnowałam]” (Estera, blog Lexy.com.pl)
„Prolink nie sprawdza zamieszczonych odnośników – zdarzało się kilkakrotnie płacić za linki, które już się nie wyświetlały na stronie wydawcy (odwrotna sytuacja jest po stronie Wydawcy, tu można zauważyć, że sprawdza czasem nadgorliwie – jakiekolwiek przestoje w odczycie itp. zostają zamalowane i blokowane wypłaty, ale wydawca już nie otrzymuje informacji o problemie z dostępem do podstrony)” (Alojzy, forum Optymalizacja.com)
Spółka LeadBullet posiada ogromne aspiracje biznesowe, tworzy nowe produkty, zdobywa kolejne rynki informatyczne(np. Rosja). Jak informuje prezes spółki Włas Chorowiec:
„wejście na Giełdę jest dla nas naturalnym krokiem w rozwoju Spółki, która rozwija się obecnie bardzo dynamicznie.”
Czy w tym sporze LeadBullet wyjdzie bez uszczerbku? Tego nie wiemy, jedno jest pewne użytkowników tego systemu czeka kolejny mozolny wysiłek w walce o swoje prawa..
Spis treści: Prolink – początek końca, czyli bojkot użytkowników
A zauważyliście, ze wiele z tych domen promowanych za friko przez Prolink, jest w filtrze?
Seo w ich wykonaniu to masakra
Fajnie, że ktoś o tym napisał. Prolink ukrywa też informację o wysokości prowizji. Zarobki wydawców w ciągu 4 lat spadły o 50%. Ma to związek głównie z rosnącą prowizją.
Wszystko wygląda tak jakby Prolink miał się zaraz skończyć i chce jak najwięcej na tym ugrać w jak najkrótszym czasie.
no jesli by wszedł na gelde, ktos by to kupił za napewno FAJNE $ to sam (jakbym był wslascicielem) sprzedałbym to!
Przecież stajesz się akcjonariuszem w momencie założenia spółki giełdowej w ilości takiej (chyba) ile wynosił twój kapitał zakładowy.
Współpracowałem i nadal będę współpracował z Prolink tak jako wydawca jak i zleceniodawca. Zawsze znajdą się malkontenci, którzy tak długo będą szukać, póki nie znajdą dziury w całym. Ale cóż, nikt nikogo, do niczego nie zmusza. Wolny wybór.
Jacy malkontenci?! Śmiem wątpić czy w ogóle korzystałeś z Prolina, bo w listopadzie system doprowadził jego użytkowników do masowego filtra w Google(nawet na dzień z tego powodu zawiesił swoją działalność!). Dziś stracił płynność finansową(proszę poczytać wątek na PiO odnośnie wypłat pieniędzy).
Nie wspominałem o tym, bo każdy będący w branży, dobrze wie o karze nałożonej przez google, więc po co to roztrząsać w nieskończoność. Zresztą jak wieść gminna niesie w kolejce „po docenienie” przez google, czekają już następni. Tak więc dzisiaj się to przydarzyło Prolink, jutro może komuś innemu. Ważne żeby z tych niemiłych doświadczeń wyciągnąć właściwe wnioski.