Test HTC Desire Eye. Smartfon dla amatorów dobrych zdjęć
Zalety
+ Ciekawy design urządzenia
+ Wodoszczelność pomimo niezakrytego portu USB
+ Głośniki stereofoniczne BoomSound
+ Bardzo dobrej jakości ekran
+ Specyfikacja wciąż z wysokiej półki
+ Działanie i wygląd systemu, który dopasowany jest kolorystycznie do obudowy
+ Dopracowana klawiatura ekranowa
+ Dedykowany spust migawki aparatu
+ Wygodna i estetyczna aplikacja aparatu
+ Niezwykły przedni aparat z szerokim kątem widzenia, autofocusem i flashem
+ Dobry czas działania na baterii, mimo jej dość skromnej pojemności
Wady
- Niewymienna bateria w smartfonie
- Dość słaby stosunek wymiarów ekranu w odniesieniu do ramek smartfona
- Główny aparat nie jest aż tak dobry jak przedni, pomimo ciut lepszych parametrów technicznych
HTC Desire Eye zachwyca bardzo dobrej klasy przednim aparatem, zdolnym robić zdjęcia i nagrywać filmy takiej jakości, o jakiej większość tego typu konstrukcji w innych smartfonach może spokojnie pomarzyć. Do tego urządzenie to posiada szereg innych zalet, które podsumowane, dają nam obraz naprawdę bardzo ciekawego smartfona. Zapraszamy na test.
HTC Desire Eye – wygląd i wykonanie
HTC w testowym egzemplarzu poskąpiło na opakowaniu. Sprzęt przysłano do testów w zwykłym białym pudełku i tyle. W środku była tylko ładowarka. Bez szału. Tak jak w poprzednio testowanej Xperii Z3+, zauważalne jest lekkie (na krawędziach) zaokrąglenie, mającej wymiary 151,70 x 73,80 x 8,50 mm obudowy, które nadaje temu urządzeniu opływowej sylwetki. Co lepsze – mimo takich rozmiarów, urządzenie subiektywne sprawia wrażenie lekkiego – a waży raptem solidne 154 gramy. Ale po prostu samo odczucie z użytkowania go nie pozwala nam tak naprawdę stwierdzić, ile on naprawdę waży. Ergonomia wykonania stoi u HTC jak zwykle na wysokim poziomie. Nic tu nie piszczy i nie trzeszczy, a zasługa to obudowy, która w całości została wykonana z jednej części plastiku. Smartfon do tego jest dość szczupły, dzięki czemu trzymanie go w dłoni jest bardzo komfortowe. Całość wykończono fajnym, matowym plastikiem, który w dotyku jest naprawdę przyjemny. W tej kategorii HTC Desire Eye należy się mocne 5.
Niektórzy z Was zapytają, przeglądając wygląd tego urządzenia – gdzie się podziały głośniki? I tu właśnie mamy zagwozdkę. HTC sprytnie schowało oba stereofoniczne głośniczki, które jak uczy historia, dotychczas były mocno wyodrębnione w stosunku do przodu obudowy. No to gdzie one są pytamy? Odpowiadamy. Znajdują się one dokładnie na końcowych krawędziach ekranu – w górnej i dolnej części. Naprawdę to bardzo udane rozwiązanie.
Na froncie urządzenia udostępniono nam – czujnik światła, podwójną diodę powiadamiającą i niezwykłe oko 13 Mpx aparatu, o którym więcej później. Tył urządzenia skrywa również bardzo dobrej klasy 13 Mpx obiektyw aparatu z podwójną diodą LED (ta sama konstrukcja co na przodzie). Prawy bok urządzenia przede wszystkim skrywa podłużny włącznik (tudzież przycisk blokady). Powyżej tego włącznika wygodnie umieszczono sprawnie reagujący przycisk regulacji głośności, a poniżej… fizyczny spust migawki (a to naprawdę rzadkość w dzisiejszych smartfonach). Fizyczny spust migawki w naszej opinii nie działa zbyt precyzyjnie. W ogóle nie czuć podwójnego przeskoku, albo nie jest on dwustopniowy, co utrudni nam robienie zdjęć. Lewa strona smartfona na samej górze posiada dwa zaślepione złącza – odpowiednio na slot kart micro SD i nanoSIM. Obie zaślepki wyciąga się dość topornie. Mają one za zadanie chronić Desire Eye przed wodą, ponieważ model ten jest wodoszczelny – spełnia standardy normy IPX7.
Góra urządzenia skrywa w sobie 3.5 milimetrowy jack audio i tyle. Dół również jest ubogi – poza portem microSIM nie ma tu nic.
Spis treści: Test HTC Desire Eye. Smartfon dla amatorów dobrych zdjęć
